niedziela, 27 października 2013

Dieta surowa w moim II śniadaniu i nie tylko..


    Witam,

  • Dieta surowa. Po co potrzebna jest człowiekowi? W jaki sposób ja stosuję dietę surową w moim II śniadaniu.
    • Dlaczego ten post zatytułowałem: "Dieta surowa w moim II śniadaniu i nie tylko.."?
    • Pan Sergey Karpov w swoim ebooku:"Dieta surowa, która jest... smaczna" napisał:
        "Istnieje stare przysłowie: „Człowiek po 40. albo jest lekarzem dla samego siebie, albo jest po prostu głupi…”1/. Autor udowadnia że stosując odpowiednią dietę uwzględniającą między innymi surowe warzywa i owoce możemy najlepiej zadbać o swoje zdrowie.2/
        Pierwsza strona okładki ebooka Pana Sergeya Karpowa.
        W ebooku tym znajdziecie Państwo wiele informacji na temat warzyw, owoców i orzechów. Są tam też informacje czego nie powinniśmy jeść, bo jest niekorzystne, albo też szkodliwe dla naszego zdrowia.
        Ja oczywiście nikogo nie namawiam do gwałtownego przestawiania się na całkowitą dietę surową. Proponuję Państwu przyjrzenie się swoim posiłkom i uwzględnienie w nich takich owoców i warzyw, które wam najlepiej smakują.2/ A może przy okazji z Waszych posiłków warto wyeliminować pokarmy, które zgodnie z ebookiem są niekorzystne lub nawet szkodliwe dla Waszego organizmu?
    • Ja już wiele lat temu czytałem, że swoje zdrowie można znacznie poprawić wprowadzając do swojej diety surowe warzywa i owoce. Zmiany wprowadzałem stopniowo. Dieta surowa jaką stosuję obecnie w czasie II śniadania jest dosyć smaczna i chętnie przeze mnie jedzona.
    • II śniadanie jem w południe, czyli koło godziny 12.
    • Zaczynam II śniadanie od zjedzenia 2 lub 3 dużych jabłek. Najczęściej je obieram i pozbawiam gniazd nasiennych. (Podobno korzystnie jest zjadać jabłka z gniazdami nasiennymi, bo w nich znajdują się najwartościowsze składniki jabłka. Ja nigdy nie jadałem gniazd nasiennych i nikogo do tego nie namawiam.) Czasem jeśli w poprzednich dniach miałem kłopoty z wypróżnieniem jedno jabłko cienką skórą zjadam bez obierania. Jabłka na drugie śniadanie jadam już prawie 20 lat.

      To jabłko przypomina mi soczyste jabłka, które jadam 
       codziennie na II śniadanie.
    • Po jabłkach zjadam niewielką ilość nasion orzecha włoskiego. Kiedyś zjadałem każdego dnia nasiona z 3 lub 4 orzechów włoskich. Teraz zjadam nasiona z jednego lub dwóch orzechów, bo odchudzają. Ja odchudzania nie potrzebuję, bo przecież w zeszłym roku dosyć dużo schudłem. Nasiona orzecha włoskiego zacząłem jeść na początku tego roku. 
       
      Wcześniej wielokrotnie czytałem, że nasiona orzecha włoskiego mają składniki bardzo przydatne naszemu mózgowi.

    • Później zjadam mniej niż łyżeczkę do herbaty łuskanych nasion słonecznika. Nasiona słonecznika jadam około półtora roku. Wcześniej przez kilkanaście lat jadałem ciastka z nasionami słonecznika.

Nasiona dyni i słonecznka i sezamu. Obraz stockowy autorstwa Pixmac

        Nasiona dyni i słonecznika zawierają wiele korzystnych dla naszych organizmów witamin i minerałów.
    • Następnie zjadam kopiatą łyżeczkę nasion dyni. Nasiona dyni jadam na II śniadanie już ponad rok czasu.

    • I niestety potem lubię sobie lubię sobie zjeść coś słodkiego: kawałek ciasta: sernika, jogurtowego, drożdżowego z kruszonką) lub trochę ciastek. Ciasta lub ciastka są kupione w sklepie. Marzy mi się, żeby ciasto lub ciastka nauczyć się wypiekać sobie samemu w prodiżu.

    • Dlaczego jadam te produkty? Jabłka i nasiona słonecznika jadam, ponieważ zawarty w nich błonnik (+pewien zestaw codziennie wykonywanych ćwiczeń gimnastycznych) pomaga mi uregulowaniu wypróżnień. Dzięki temu nie muszę stosować, żadnych środków przeczyszczających.
    • Nasiona orzecha włoskiego jadam, ponieważ wielokrotnie czytałem, że składniki w nich zawarte są, bardzo korzystne dla naszego mózgu.
    • Nasiona dyni zacząłem jadać, bo są  one korzystne dla mężczyzn ze względu na prostatę. Mają także wiele innych cennych właściwości. 
       
      /Ciąg dalszy w przyszłym tygodniu/

  • Objaśnienia:
    1/ Cytat ze strony 6 (początek wstępu) ebooka Pana Sergeya Karpova.
2/ Osoby z różnymi dolegliwościami chcąc jeść surowe potrawy muszą najpierw porozumieć się w tej sprawie z lekarzem. Nie wszystkie osoby z różnymi dolegliwościami (na przykład trawiennymi) mogą spożywać surowe warzywa i owoce.
    Pozdrawiam:
    Ryszard Roszkowski

Ps.Bardzo przepraszam, że od jakiegoś czasu w postach stosuję punktowanie zamiast numerowania. Przy wielopoziomowym numerowaniu numerowanie listy mi się zniekształcało. Jeśli tylko będzie możliwe chętnie wrócę do numerowania w moich postach.

Ryszard Roszkowski




niedziela, 20 października 2013

Przykład: moje kolacje kiedyś i obecnie


    Witam,

  • Jak zmieniały się moje kolacje w przeciągu kilkudziesięciu lat? Są to tylko przykłady moich upodobań w tym zakresie. Każdy powinien tak przygotowywać swoje kolacje, aby były przede wszystkim smaczne i zdrowe.3/
    • W poniższych podpunktach podaję jak wraz z upływem wieku zmieniały się moje upodobania w zakresie kolacji.
    • Kiedyś moje kolacje to były kanapki z wędliną, a pod wędliną na maśle leżał plasterek cebuli.1/ I tych kanapek było często tak dużo jak jadałem na śniadanie.
Świeże białe pieczywo obraz stockowy autorstwa Pixmac.

    • Później moje kolacje to były: wędlinę położoną na chlebie smarowałem chrzanem i na to kładłem rozgnieciony niewielki kawałeczek czosnku i tę wędlinę obracałem chrzanem i czosnkiem do chleba.1/ (Wtedy już przestałem już smarować chleb masłem.) Oczywiście tych kanapek było nieraz prawie tyle co jadałem na śniadanie. Czasami przed tymi kanapkami jadłem dwa, albo trzy mniejsze pomidorki. 
       
Kanapki z kiełbasą i herbata. Obraz stockowy autorstwa  Pixmac.
    • Z wędlin jadłem początkowo kiełbasę, później różne pieczenie. Był okres, że lubiłem jeść pewien rodzaj boczku. Był smaczny i dosyć tłusty. Nazywał się rolada wiejska. Kiedyś sobie pomyślałem, ze muszę zrezygnować z tego boczku, bo jest za tłusty i dlatego jest dla mnie niezdrowy. Ponieważ ja chciałem jeszcze dłużej pożyć, z jedzenia tego boczku zrezygnowałem.
    • Czasami jak późno jadłem zbyt syty obiad, na kolację jadałem dosyć dużą porcję surówki: marchew z anansem, marchew z jabłkiem, marchew z rzepą , koperkową, porową, czerwoną kapustę, buraczki i inne.2/
    • Ostatnio na kolację przestałem jadać kanapki z wędliną. I od czerwca bieżącego roku kanapki zacząłem smarować serkami twarogowymi i muszę przyznać że posmakowały mi. I obecnie nie zamierzam wracać do jadania wędliny na kolację.
    • A jeśli do kanapek z serem chcę zjeść czosnku, to czosnek kroję na malutkie kawałeczki i rozgniatam te kawałeczki czosnku. I między poszczególnymi kęsami posiłku pogryzam kawałeczek czosnku. Oczywiście nikogo do tego nie nakłaniam. Ktoś powiedział lepiej zapobiegać niż leczyć. Dlatego wolę zjadać przy kolacji profilaktycznie niewielką ilość czosnku.
    • W tym roku z ciekawości kupiłem jogurt bałkański gęsty w dosyć dużym opakowaniu (około 400 gram) i chętnie go zjadłem zamiast kolacji. I polubiłem go.
    • Co pijam do kolacji? Przez wiele lat chętnie pijałem herbatę czerwoną. Poniewa ta herbata sprzyja odchudzaniu (mówi się o niej, że jest zabójcą tłuszczu), a ja w zeszłym roku dużo schudłem (25kg w ciągu 10 miesięcy) musiałem z niej zrezygnować. 4/
    • Przez pewien czas pijałem herbatę z cykorii. Nawet mi smakowała. Zrezygnowałem z niej: cykoria w torebce często tworzy bryły, bo szybko wchłania wodę.4/
    • Ostatnio pijam przy kolacji herbatę czarną.4/
    • Po szczególnie sytych posiłkach brałem i biorę sylimarol lub raphacholin.
      /Ciąg dalszy w przyszłym tygodniu/
  • Objaśnienia:
    1/ Pisałem o tym w moim poscie z dnia 26 sierpnia 2013 roku: Kanapka z wędliną oraz z cebulą lub z czosnkiem
    2/ o tym pisałem w moim poście z dnial 30 wrzesnia 2013 roku: ......surówki warzywne, sałatki warzywne.
    3/ Wiem, że wiele osób zwraca uwagę przed wszystkim, żeby posiłki były smaczne w momencie jedzenia. Przykładem są fastfoody. Szczególnie młode osoby często nie starają się, żeby ich posiłki były zdrowe. To jest ich i tylko ich decyzja.
    4/ O napojach jakie pijałem i pijam do moich posiłków napiszę w którymś z następnych postów.

    Pozdrawiam:
    dickkor

niedziela, 13 października 2013

...gotowanie posiłków w czasie mojej diety płynnej



    Witam,
  • Moje wcześniejsze gotowanie. Moja dieta płynna przed kolonoskopią.
    • W moim życiu zdarzyło się mi niewiele posiłków gotować: gotowałem kupiony makaron, ziemniaki i kilka razy zupę z mrożonek.
    • Ale naprawdę dla mnie wielkim wyzwaniem była dieta płynna przed badaniem kolonoskopią.1/:
      • Dużo łatwiej i wygodniej byłoby mi zrobić sobie śniadanie lub kolację z wędliną lub serem, a na obiad podgrzać sobie na przykład krokiety lub pierogi ruskie. A tu na całe dwa dni musiałem według diety płynnej przyrządzać sobie posiłki: gotować kaszę mannę, makaron z mlekiem, czy budyń.
      • Cały czas miałem bardzo dobry apetyt, a to oznaczało, że te posiłki muszą być objętościowo większe i smaczne.
    • Oczywiście po wyznaczeniu terminu badania dostałem informację że dieta płynna to jedzenie: kaszy manny, galaretek, budyniów, kisieli, jogurtów naturalnych (bez owoców). Jednocześnie nie wolno mi było jeść świeżych warzyw i owoców, oraz pokarmów zapierających (ryż) i pokarmów słodkich.
    • Zdecydowałem się opisać w tym poście jaka była moja dieta płynna przed kolonoskopią, bo przecież każdego dnia wiele osób poddaje się temu badaniu, może komuś przyda się informacja o takim przykładowym jadłospisie.1/ Niestety nie obyło się bez błędów: Zdarzały mi się pewne chwile osłabienia. Dopiero później zrozumiałem: W trakcie tych dwóch dni powinienem pić niegazowaną wodę mineralną, aby dostarczać organizmowi składniki mineralne.
    • Poniżej przedstawię z pamięci mój jadłospis z dwóch dni przed kolonoskopią: sobota i niedziela (trzeci dzień spędziłem już w szpitalu)2/
    • Pierwszy dzień:
      • Śniadanie: Budyń bananowy. ( Na szczęście na opakowaniu budyniu był podany przepis jak go przyrządzać.) Najpierw z pół litra mleka odlałem 0,5 szklanki mleka i wsypałem do niego zawartość torebki z budyniem i ją rozmieszałem. Pozostałe mleko zagotowałem. Do gotującego się mleka wsypałem rozmieszany w szklance proszek budyniu z mlekiem i kiedy się gotował przez chwilę go mieszałem. (Uwaga nie które z budynie są już z cukrem, niektóre są bez cukru. Dlatego bardzo uważnie trzeba czytać informacje na opakowaniu z budyniem.) Kiedy zgęstniał odstawiłem i z apetytem go zjadłem.

        Budyń też mi smakował. Wcześniej kupując budyń w sklepie pomyślałem, że po badaniach muszę sobie kupić i ugotować budyń czekoladowy. I po badaniach taki budyń sobie ugotowałem i zjadłem. Smakował.
      • II Śniadanie : Zawsze około godziny 12 ( w południe) jadałem jabłka, ale przed kolonoskopią nie mogłem jeść surowych jabłek. Dlatego obrałem dwa jabłka: najpierw każde z nich przekroiłem na pół, a później po obraniu jeszcze je pokroiłem na plasterki i zagotowałem je. Gotowałem je dosyć długo, aby były dobrze rozgotowane. Wyszedł mi kompot. Jabłka odcedziłem i zjadłem. Kompot wypiłem.
      • Obiad: Zagotowałem wcześniej makaron kolanka. Gotowałem go trochę dłużej niż zalecał przepis. Później zagotowałem mleko. Pamiętałem, że przed nalaniem mleka do garnka, trzeba nalać trochę wody, żeby mi się mleko nie przypaliło. Do kipiącego mleka wsypałem wcześniej ugotowany makaron. Zagotowałem. Niestety okazało się, że gotowane mleko trochę się przypaliło. Stwierdziłem to, dopiero po przelaniu zupy mlecznej do talerza.
      • Kolacja: Kilkanaście sucharów rozmoczonych w gorącej herbacie.(Przy moim apetycie kilka sucharów to byłoby dla mnie za mało jedzenia.)
    • II dzień
      • Śniadanie podwójny budyń śmietankowy. Gotuję korzystając z przepisu na opakowaniu.
      • II śniadanie gotuję kompot z dwóch dużych jabłek. Jabłka wyjadam, kompot wypijam.
      • Obiad: Gotuję w garnku mleko. Do wrzącego mleka wsypałem cukru i około 200 gram kaszy manny. Mieszałem kaszę, aż zgęstniała. Oczywiście przed nalaniem mleka do garnka nalałem trochę wody. Tym razem mleko mi się nie przypaliło. (Korzystałem także z przepisu na opakowaniu)
         
        Gotowana kasza manna. Muszę przyznać się, że wbrew moim wcześniejszym obawom nawet mi smakowała.


      • Kolacja: Znów około 13 sucharów rozmoczonych w zagotowanej herbacie.
    • Trzeciego dnia zgodnie z wcześniejszym zaleceniem zgłosiłem się do szpitala. Rano wypiłem tylko wody niegazowanej. Później po przyjęciu do szpitala musiałem wypić przez cały dzień 3 litry wody niegazowanej z rozpuszczonym środkiem przeczyszczającym przepisanym przez lekarza. Ten środek był szaszetkach i rozpuszczany w szklance, a wodę niegazowaną piłem przez cały dzień.

      /Ciąg dalszy w przyszłym tygodniu/
  • Objaśnienia:
    1/ Przed ewentualnym badaniem kolonoskopią proszę zawsze zasięgnąć dokładniejszych informacji na temat diety płynnej tam, gdzie to badanie będzie się odbywało. Jest to konieczne, aby uzyskać wtedy także informację kiedy i jakie aktualnie stosowane leki można przed kolonoskopią zażywać.
    2/ Na kolonoskopię szedłem ze szpitala, ponieważ wcześniej musiałem poddać jeszcze innym badaniom. Wszystkie badania były potrzebne, aby odpowiedzieć na pytanie dlaczego w zeszłym roku schudłem o 25 kilo w ciągu 10 miesięcy.
    Pozdrawiam:
    Ryszard Roszkowski

poniedziałek, 7 października 2013

Racuszki z jabłkami



    Witam,

  • Potrzebne narzędzia i składniki oraz samo smażenie racuszków. 1/
    • Nazywam je racuszkami, ponieważ, gdy je smażę są tak małe, że na patelni mieści mi się ich kilka. Każdy sam może decydować o ich wielkości. Porcja dla jednej osoby.
    • Potrzebne składniki:
      • Jedno lub dwa jajka.
      • 4 kopiate łyżki do zupy mąki (około 1 szklanki) . Trzeba dodać mąki, żeby ciasto było gęściejsze. Wtedy lepiej smażą się racuszki : jabłka i ciasto lepiej razem tworzą racuszki. Jeśli jednak dodamy za dużo mąki, to trzeba dolać mleka.
      • 1,5 filiżanki mleka (podobno może być woda mineralna bez gazu).
      • Oliwa do smażenia w butelce.
      • Dwa jabłka. Podobno najlepiej do tego nadają się renety. (Ja stosowałem też inne jabłka)
      • Niewielką ilość soli do smaku.
    • Potrzebne narzędzia:
      • Kubek półlitrowy emaliowany.
      • Patelnia.
      • Filiżanka do zbicia jajek.
      • Mątewka do rozbijania ciasta naleśnikowego.
      • Dwie drewniane łopatki do naleśników.
      • Łyżka do jedzenia zupy.
      • Nóż do obrania i pokrojenia jabłek.
    • Uwaga: Ponieważ racuchy zjadam bardzo szybko po usmażeniu nie dodaję do nich drożdży, ani proszku do pieczenia. Nie chcę, żeby drożdże były aktywne w moim żołądku.2/ Jeśli jednak ktoś z Państwa zdecyduje się dodać do ciasta naleśnikowego drożdże lub proszek do pieczenia to jest to tylko jego decyzja.



Według podpisu na zdjęciu znajdują się bliny. Pozornie obca nazwa. Mimo to dla mnie wyglądają one bardzo swojsko, bo przypominają mi racuchy z jabłkami, które smażyła moja mamusia. Najprawdopodobniej ja takich nie usmażę, ponieważ unikam stosowania przy ich smażeniu drożdży2/ lub proszku do pieczenia.

    • Przygotowanie ciasta naleśnikowego:
      • Do filiżanki wbijamy kolejno jajka i sprawdzamy, czy są dobre i następnie przelewamy je do kubka. Kiedy mamy już wszystkie jajka w kubku rozbijamy je mątewką.
      • Dolewamy około 1,5 filiżanki mleka.
      • Dodajemy 4 kopiate łyżki do zupy mąki. Ciasto musi być gęstsze, żeby nie spływało z jabłek. Ale nie może być za gęste. Wtedy musimy dolać do ciasta trochę mleka.
      • Szczyptę soli .
      • Mątewką rozbijamy włożone składniki, aż powstanie jednolite ciasto.
    • W trakcie przygotowywania ciasta na patelnię nalewamy trochę oleju , aby patelnia się trochę nawilżyła i odstawiamy ją.
    • Przygotowujemy jabłka: Kroimy jabłka na połowy i wybieramy z nich gniazda nasienne. Obieramy je i kroimy na plasterki.
    • W trakcie przygotowywania jabłek stawiamy patelnię z olejem na ogień, aby się nagrzała.
    • I smażenie racuszków:
      • Do ciasta naleśnikowego wrzucamy stopniowo pokrojone jabłka. Kiedyś wrzucałem je za szybko i na koniec brakło mi jabłek, a zostało mi samo ciasto. Dlatego jabłka trzeba wrzucać do ciasta naleśnikowego stopniowo.
      • Ciasto z jabłkami nalewamy niewielkimi porcjami na patelnię i smażymy. Ja używam do tego łyżki, którą odmierzałem mąkę. Takich porcji ciasta nakładamy tyle, aż zapełnią nam całą patelnię.
      • Jeśli ciasto z tych porcji się zlało razem, to je rozdzielamy drewnianą łopatką. Takie małe porcyjki łatwiej podglądać czy się już zarumieniły i łatwiej je odwracać.
      • Kiedy racuszki są wyraźnie zarumienione pod spodem dopiero wtedy je obracam na druga stronę.
      • Jak są zrumienione na drugiej stronie przy pomocy łopatek zdejmuję racuszki i odkładam na talerz.
      • Na patelnię dolewamy oliwy. (Jeśli dolejemy za dużo oliwy, możemy dłużej czekać na zarumienienie się racuszków. Jeśli dolejemy oliwy za mało prawdopodobnie mogą się przypalić. Ja często dolewam oliwy za dużo.)
      • Ponownie nakładamy łyżką ciasto z jabłkami na patelnię, tyle razy, aż zapełnimy całą patelnię.
      • I ponownie czekamy, aż się racuszki zarumienią.
      • Wtedy obracamy je na drugą stronę i czekamy, aż się zarumienią na tej stronie. Wtedy odkładamy je na talerz.
      • Na patelnię dolewamy oliwy.
      • I ponownie łyżką nakładamy na patelnię ciasto z jabłkami.
      • Nakładanie ciasta z jabłkami na patelnię potarzamy do jego wyczerpania się w kubku.
      /Ciąg dalszy w przyszłym tygodniu/
  • Objaśnienia:
    1/ Wspomniałem, że lubię smażyć i jeść takie racuchy w moim poście z dnia 16.9.2013 roku: Moje smażenie naleśników
    2/ Znałem osobę (moją byłą współpracownicę), która idąc rano po drodze do pracy kupowała w piekarni świeży gorący chleb. Po przyjściu do pracy ta osoba chętnie jadła skórkę z tego chleba. Po pewnym czasie stwierdzono u niej nowotwór żołądka. Nie długo potem zmarła.
    U drugiej znajomej mi osoby jej mąż wypiekał sam w domu chleb. Przypuszczam, że ta kobieta także jadała świeży gorący chleb. Po pewnym czasie dowiedziałem się, że ta kobieta zmarła z powodu nowotworu.
    Moim zdaniem obie te kobiety wcale nie musiały zachorować na nowotwór i umrzeć. Przypuszczam, że drożdże aktywne w gorącym chlebie mogły przyczynić się do ich choroby i śmierci.
    3/ Znalazłem u siebie dwie wcześniej zakupione książeczki wydane w ramach Biblioteki Poradnika Domowego. Wydawca: „Prószyński Media”(ul. Rzymowskiego 28, 02-697Warszawa). Autorką obu książeczek jest Pani Halina Jachowska. Pierwsza z nich z numerem 2/2013: „Pączki, faworki, racuchy”, druga z numerem 9/2013: „Placki, bliny, tortille”. Korzystając z tych książeczek możecie Państwo podać usmażone racuszki z jakimiś dodatkami.
    Pozdrawiam:
    Ryszard Roszkowski